W minioną niedzielę, 16 czerwca 2024 roku w Białej Podlaskiej odbył się zlot obecnych i byłych druhów i druhen, rodziców, sympatyków, przyjaciół Duszpasterstwa Harcerek i Harcerzy (DHiH). Inicjatorem oraz głównym realizatorem spotkania był Ksiądz Dziekan Marian Daniluk, który 40 lat temu założył pierwszą drużynę harcerską DHiH. W realizacji przedsięwzięcia wspierali go byli członkowie – Chcemy, aby przede wszystkim był to czas świętowania przyjaźni i spotkań po latach – mówi Marek Siłuszyk, wieloletni harcerz i współorganizator wydarzenia. Jubileusz uczciło niemal 400 osób z całej Polski.
Początki harcerskiej przygody
Harcerstwo jako polski ruch wychowawczy, wywodzi się ze skautingu stworzonego przez Roberta Baden-Powella. Na przestrzeni lat przeszło ono istotne zmiany ideowe, metodyczne i organizacyjne, ale nierozerwalnie stało się częścią polskiej kultury narodowej. Choć w chwili obecnej środowisko uległo podziałom i formalnie należy do rożnych organizacji (na przykład Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” – Skauci Europy) to każda z nich powstała na tym samym fundamencie. Formowała się wokół tych samych wartości. Doskonale rozumieją to pasjonaci harcerstwa, którzy niestrudzenie zgłębiają jego historię. Wśród uczestników wydarzenia był Pan Mateusz Kamiński, który przybył na zlot z Gdańska. Zapytany o motywacje przemierzenia setek kilometrów celem wzięcia udziału w wydarzeniu odpowiada krótko: – Przywiodła mnie tu fascynacja harcerstwem. Tymi dobrymi wartościami i tradycjami. Wydaje mi się, że właśnie dzięki tradycji nie tyle trwa dalej harcerstwo, ale jest w stanie się rozwijać, powiększać i zachęcać innych do tej drogi, rozwoju i samorozwoju – pracy nad sobą. Aby móc to dobrze robić, trzeba odnosić się do tradycji. Idąc z Bogiem, kierując się wartościami, które daje skauting czy harcerstwo jest łatwiej. Na to nigdy nie jest za późno. Ja swoje przyrzeczenie złożyłem miesiąc temu, a zmotywowało mnie czworo moich dzieci – wszyscy są skautami. Niewątpliwie, istotną częścią tej tradycji jest wkład ks. Mariana Daniluka, który dokładnie 40 lat temu założył Duszpasterstwo Harcerek i Harcerzy. Kapelan, w latach 80-tych XX w., powołał pierwszą drużynę harcerską w Garwolinie, potem w Pilawie, Międzyrzecu Podlaskim i Białej Podlaskiej. Na pytanie, dlaczego jego zdaniem byli członkowie zechcieli wziąć udział w wydarzeniu, twórca DHiH odpowiada krótko: – Łączy nas wiele przeżyć, wiele przygód, wiele wspomnień. Niezależnie, jak długo ktoś był w harcerstwie.
Wielopokoleniowe święto
Zlot okazał się nie tylko okazją do wspomnień i spotkań po latach. W wymowny sposób ukazał ciągłość i trwałość idei harcerskich, które tętnią życiem po dziś dzień. Wśród licznie przybyłych gości nie zabrakło osób, które były związane z duszpasterstwem harcerskim ks. Mariana Daniluka od początku jego istnienia. Marta Włastowska – druhna pochodząca z Pilawy, przez wiele lat prowadziła drużynę „Pasieka” im. Stanisławy Leszczyńskiej w Garwolinie. Dziś jest dumna, że znaczna część jej podopiecznych, jako życiowe powołanie wybrała położnictwo – zawód, który wykonywała patronka drużyny: – O to właśnie chodzi, aby patron był wzorem do naśladowania. Wyznaczał drogę, którą należy podążać. – komentuje. Druhna Marta śmiało stwierdza, że ona sama dzięki harcerstwu zyskała naprawdę wiele. Dziś zdecydowanie łatwiej znosi najmniejsze przeciwności losu. Nie brak jej hartu ducha. Nikt nie wierzy, że ma już 82 lata. Czas początków współpracy z ks. Danilukiem wspomina z przysłowiową łezką w oku:
– Z harcerstwem byłam związana od lat 50., ale to nie było to czego oczekiwałam. Oczywiście bardzo mi się tam podobało: dużo śmiechu, śpiewu, zabawy, ale bez wartości, bez budowania kręgosłupa moralnego. Sytuacja zmieniła się, gdy najpierw dołączyła do zgrupowania o wdzięcznej nazwie KIHAM (Krąg Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego), a następnie w 1984 roku spotkała na swej drodze założyciela DHiH:
Wreszcie usłyszałam o Prawie i Krzyżu Harcerskim. Te idee odrodziły moje poczucie sensu w harcerstwie, zaś po zimowym obozie w Kodniu byłam oszołomiona postawą ks. Mariana, jako wychowawcy. Chciałam być autorytetem dla młodzieży, tak jak on.
Wśród uczestników mogliśmy spotkać wielu wspaniałych i znaczących osobistości z różnych środowisk harcerskich i skautingowych. Tego dnia Biała Podlaska stała się miejscem spotkania wyjątkowych ludzi, których połączyły wspólne ideały.
Tworzyli nowe wspomnienia
Na uczestników zlotu czekało wiele atrakcji. Fundamentalną część stanowiły rozmowy, wspomnienia, śpiewy i wspólne spędzanie czasu. Organizatorzy zadbali o wzniosłość i wyjątkowość tego dnia. Nie brakowało także atrakcji dla dzieci, gdyż zaproszone były całe rodziny. – Około pół roku temu zapadły decyzje nt. terminu, miejsca spotkania. Stworzyliśmy „zastępy” – liturgiczny, muzyczny, medialny i każdy z nich był odpowiedzialny za inny element wydarzenia: film, książka, wynajem sali. Wszystko koordynowały około 3-4 osoby z ks. Kapelanem na czele – relacjonuje Magdalena Chwesiuk, wieloletnia druhna DHiH, dziś mama trójki młodych harcerzy, współorganizatorka zlotu. Wydarzenie rozpoczęło się rejestracją uczestników, zaś już o godzinie 10:00 w Kościele NNMP w Białej Podlaskiej rozpoczęła się uroczysta Eucharystia. Po mszy, uczestnicy przenieśli się do Kina Merkury, gdzie obejrzeli film dokumentalny opowiadający historię DHiH pt. „Pod prąd” (materiał zostanie udostępniony na YT). Była to niepowtarzalna okazja, by przypomnieć sobie jego początki. Dalszą część uroczystości kontynuowano w Dworku Diana w Sławacinku Nowym. Na wstępie powitano gości, zawiązano wspólnotę oraz wykonano pamiątkowe zdjęcie. Następnie goście zjedli wspólny obiad, po którym toczyli luźne rozmowy przy kawie i herbacie by następnie wziąć udział w harcerskim ognisku obrzędowym. Dzień zakończył się piknikiem harcerskim z kiełbaskami, dzikiem oraz śpiewami i zabawami na świeżym powietrzu. – Spodziewaliśmy się, że to będzie liczne, wielopokoleniowe i wielośrodowiskowe spotkanie. Mamy dużo sygnałów, że gości byłoby znacznie więcej, ale na udział w jubileuszu nie pozwoliły im inne obowiązki, plany. Wspaniale, że mogliśmy wspólnie przeżyć ten wyjątkowy dzień. Chce się do tego wracać – dodają organizatorzy.
Harcerzem raz, harcerzem zawsze
Spotkanie stało się idealną okazją do wspomnień i różnorodnych opowieści snutych przez przybyłych gości. Przywoływane historie ukazały, że harcerstwo to nie tylko chwilowa fascynacja, hobby, pomysł na zagospodarowanie wolnego czasu. To niewzruszona wiara w ideały i wartości. Bezcenna lekcja życia z pełną dbałością o kręgosłup moralny jej uczestnika.
Pobyt w DHiH był dla mnie czasem duchowego wzrostu. Przebywanie w otoczeniu innych młodych ludzi, którzy również szukali sensu życia, pomogło mi otworzyć się na działanie Boga. Zacząłem rozumieć, że jest On obecny w moim życiu i chce mnie prowadzić. Zaufałem Mu i pozwoliłem Mu kształtować moje serce i umysł. Przysięga harcerska, którą złożyłem w młodości, zobowiązywała mnie do przestrzegania Prawa Harcerskiego, w tym do unikania używek. Ta obietnica była dla mnie bardzo ważna i pomogła mi oprzeć się pokusom eksperymentowania.
– wspomina Piotr Pawluk, harcerz w latach 2002-2007. Tego samego zdania są rodzice wychowanków DHiH, którzy z sentymentem i wdzięcznością wspominają ten cenny okres w życiu swoich dzieci. – Uważam, że to był wspaniały czas. Wiem, że mogę absolutnie ufać moim synom. Są szczerzy i prawdomówni. – relacjonuje Barbara Chwesiuk, mama dwóch dorosłych harcerzy. Pani Barbara i jej mąż Dariusz doskonale wiedzą, że harcerstwo to dla rodziców ogromna pomoc w wychowaniu dzieci, które uczą się życia, walczą z trudnościami dojrzewania. Kształtują swój charakter, budują hierarchię wartości, hartują ducha, poznają istotę człowieczeństwa. – Moi synowie po dziś dzień uczą mnie, że trzeba być wiernym ideałom – dodaje mama druhów. Idea harcerstwa z pewnością nie minie. Zawsze znajdą się jej kontynuatorzy świadomi tego, że bycie harcerzem niesie za sobą wiele pozytywnych aspektów. Ks. Tomasz Kostecki od dziesiątek lat jest związany z harcerstwem, a fascynacja jego założeniami nieustannie i niezmiennie mu towarzyszy. Jako młody chłopak był członkiem międzyrzeckiego DHiH, obecnie jest duszpasterzem, przewodnikiem duchowym środowiska harcerskiego:
To pewne dziedzictwo i pasja, które musiałem przejąć. Mamy zupełnie inne czasy, zrzeszamy zupełnie innych ludzi. Młodzież żyjącą w świecie, w którym jest bardzo mocno rozdmuchane ego, a słowo? Mam wrażenie, że nie ma zbyt dużej wartości. Dlatego praca z współczesnymi, młodymi ludźmi idzie znacznie wolniej. O wiele trudniej wykrzesać to dobro. Nie znaczy jednak, że powinniśmy przestać. Dziedzictwo należy kontynuować
– relacjonuje duszpasterz. O owocach minionego spotkania jest również przekonany ojciec, założyciel, kapelan DHiH ks. Marian Daniluk: – To czego doświadczyliśmy minionej niedzieli, to co zobaczyliśmy najlepiej świadczy o owocach działania DHiH. Na zjazd przybyły szczęśliwe, trwałe i silne Bogiem rodziny. Wśród nich ponad siedemdziesięcioro dzieci, wychowywanych w duchu wartości. Serce się raduje, że choć, jak w każdej rodzinie, nie zawsze mają łatwo, są to ludzie głębokiej wiary, otwarci i bardzo społeczni. Emanuje z nich radość, gdyż prezentują inny styl życia. Mimo wszystko, w każdej sytuacji potrafią iść „pod prąd”.
Mieszkańcy diecezji siedleckiej mogą przeczytać o zlocie również w „Echo Katolickie” nr 25/2024
Zdjęcia: 703 Zlot z okazji 40-lecia DHiH
Żona wieloletniego harcerza DHiH, do którego należało również całe jego rodzeństwo. Choć sama nigdy nie była harcerką to nad wyraz ceni sobie ludzi i organizacje kierujące się wartościami. Zawodowo nauczycielka języka polskiego w SSP o profilu katolickim w Białej Podlaskiej oraz logopedka zakochana w praktykowanej dziedzinie.